niedziela, 30 listopada 2014

Moje reflekcje nr 2.

Samotność..
Tak, to bardzo dobija ludzi.
"W tłumie, a jednak samotni.."
Pomimo że mam dużo znajomych, chłopaka, wspaniałą rodzinę, przyjaciół przychodzą takie dni, kiedy siedzę sama w ciemnym pokoju, słucham dennych piosenek i łzy mi ciekną jak głupie. Nie jestem w stanie się opanować.

Dlaczego?
Nie wiem, niektórzy ludzie tak po prostu mają, nieodwracalna cecha, której nie idzie zmienić.
Myślę, że około co druga osoba tak ma na świecie.

Czasem po prostu nie idzie się od tego opędzić.
To jest taki dzień, w którym nic ci nie wychodzi, w którym nikt cię nie rozumie, w którym po prostu jest źle i trzeba to przetrwać.

Czy jesteśmy skazani na samotność?
Nie, nie, nie!
Czasem nie dostrzegamy ludzi, którzy są kiedy nikogo innego nie ma. Oni trwają przy tobie, chcą ci pomóc za wszelką cenę. Nie opuszczą cię, przenigdy, choćby nie wiem co się działo.

Czy idzie zapobiec samotności?
Nie potrafię odpowiedzieć obecnie na to pytanie..
Może się da? A może po prostu mamy tak zapisane w gwiazdach i nie da się nic zmienić?

Jedno jest pewne, trzeba to przetrwać! Nie można się poddawać samotności, popadać w skrajność. Nie!
Otwórz serce, otwórz oczy a wszystko może się zmienić o 360 stopni..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz